Fragmenty szklanych lampek oliwnych należą do nielicznych i zarazem specyficznych znalezisk w Gdańsku. Pojawiają się najczęściej w związku z budynkami sakralnymi. Fakt, że znajduje się ich niewiele w materiale zabytkowym pochodzącym z parceli miejskich, może wynikać zarówno ze sporadycznego wykorzystywania takich lampek w budynkach świeckich, jak i z trudności w rozpoznaniu pozostałości lampek wśród różnych szklanych artefaktów.
Prezentowany egzemplarz, ze zbiorów Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, pochodzi z fosy będącej częścią fortyfikacji Głównego Miasta, czyli z obszaru zamieszkiwanego niegdyś przez najzamożniejszych obywateli. Swoim kształtem nawiązuje do XV- i XVI-wiecznych znalezisk z Lubeki.
Naczynia czy pojemniki interpretowane współcześnie jako lampy mają genezę bliskowschodnią. Występowały w wielu okresach historycznych, współistniejąc ze swoimi ceramicznymi odpowiednikami.
Stosowano je głównie do oświetlania miejsc sakralnych. Pojawiały się w antycznych nekropoliach i były związane z pogańskimi obrzędami pogrzebowymi w pierwszych wiekach naszej ery. Znaczenie symboliczne przypisywano im również w trzech religiach monoteistycznych. Wnętrza synagog oświetlały menory, czyli siedmioramienne świeczniki, w których pierwotnie znajdowały się właśnie lampki oliwne, z czasem zastąpione przez świece. Szklane lampy były też powszechne w sztuce islamu. Rozświetlały zarówno meczety, jak i prywatne pałace, pełniąc funkcję ważnego elementu dekoracyjnego w architekturze osmańskiej. Lampy paliły się w świątyniach, klasztorach, a także przy grobach męczenników, osobistości duchownych i świeckich.
Zawieszano je pojedynczo lub zgrupowane w wyszukanych żyrandolach, zwanych polikandelami. Inny sposób mocowania lamp polegał na osadzaniu wąskich korpusów na specjalnych podstawach, trójnogach. Niekiedy lampki oliwne trzymano w dłoniach, co pokazują na przykład rzeźby z klasztoru św. Anny w Lubece.
Prawdopodobnie większość korpusu była wypełniona wodą, a na wierzchu unosiła się warstwa płynnego tłuszczu, w którym umieszczano knot. Lampy oliwne zużywały tyle samo tłuszczu co lampy terakotowe, jednak dawały znacznie więcej światła; były przejrzystsze i miały mocniejszy, bardziej rozproszony płomień.
Utrzymywanie zapalonych lamp było kosztowne, dlatego hojni darczyńcy przekazywali kościołom darowizny, „aby paliły się światła”.
Generalnie wyroby szklane w średniowieczu były drogie i ekskluzywne. Posiadali je najbogatsi: osoby związane z dworem, duchowni, mieszczanie, kupcy. Szklanych naczyń używano na ważnych ucztach, zaś mrok w komnatach rozświetlały właśnie szklane lampy. Wydaje się, że były one atrakcyjniejsze od ceramicznych (dla tych, którzy mogli sobie na nie pozwolić).
Trudno stwierdzić jednoznacznie, w jakich okolicznościach pojedyncze egzemplarze lamp trafiały do rezydencji czy domów mieszczańskich. Szczególnie te o oryginalnych kształtach, bogato zdobione – czy były specjalnymi podarunkami? A może pamiątkami z dalekich podróży, oryginalnymi dekoracjami albo kolejnymi luksusowymi przedmiotami manifestującymi wysoką pozycję społeczną pana domu?
Jedno wiadomo z pewnością: znaleziska interpretowane jako lampy zawsze podnosiły status miejsca, w którym się znajdowały.
Tekst: Olga Krukowska
Redakcja: Marcin Fedoruk
Zdjęcie zabytku: Zofia Grunt
Opracowanie graficzne: Lidia Nadolska