W 2006 roku, podczas badań archeologicznych prowadzonych w kościele św. Jana przez Muzeum Archeologiczne w Gdańsku, w północnej nawie świątyni odkryto kryptę grobową. Ufundowali ją w 1664 roku Katarzyna i Zachariasz Zappio ku pamięci córki Adelgundy, która zmarła w wieku 10 lat.
Wnętrze krypty było całkowicie zasypane gruzem i ziemią. W trakcie eksploracji okazało się, że krypta została już wcześniej naruszona (rabunku dokonano prawdopodobnie w okresie międzywojennym). Świadczyły o tym otwarte żelazne drzwi wejściowe, uszkodzone sklepienie oraz otwarta trumna, wypełniona ziemią i przemieszanymi szczątkami kostnymi z elementami wyposażenia grobowego. Na licu ściany krypty widniała inskrypcja „1664” – rok śmierci dziewczynki.
Zachariasz Zappio był zamożnym kupcem, filantropem oraz opiekunem i donatorem kościoła św. Jana w Gdańsku. Po śmierci córki ufundował także epitafium obrazowe zawieszone na ścianie kościoła ponad kryptą.
Przed 1945 rokiem przeniesiono je do Muzeum Narodowego w Gdańsku, a w 1988 roku do kościoła Mariackiego. Po konserwacji, w roku 2012 epitafium zostało ponownie zawieszone w swoim historycznym miejscu: w kościele św. Jana, nad rodzinną kryptą.
Obraz główny z tematem Chrystusa ubiczowanego jest tu zestawiony z wizerunkiem dziewczynki klęczącej pod krucyfiksem oraz z portretami rodziców.
Wśród niewielu pozostałości tekstylnych w krypcie odkryto zachowaną w całości jedwabną poduszeczkę na szpilki, stanowiącą zapewne część wyposażenia grobowego.
Poduszeczka jest niewielka, ma 6 cm wysokości i 4,5 cm szerokości. Uszyto ją z dwóch różnych prostokątnych fragmentów materiału, dzięki czemu można odróżnić stronę przednią (awers) od tylnej (rewers). Przód wykonany jest z tkaniny w splocie płótna z użyciem nici żółtej i zielonej. Na awersie znajdują się trzy kompozycje ornamentu kwiatowo-geometrycznego wykonane ze srebrnej nici: jedwabny rdzeń owinięto cienką srebrną blaszką. Zarówno przód, jak i tył poduszeczki mają ozdobne trójkątne wykończenie, brzegi ozdobione są również srebrnymi nićmi i rzędem dwóch cienkich pasków srebra. Tło rewersu utkano w tym samym splocie płótna. Dodatkowe zdobienie stanowią cieniutkie srebrne paski wprowadzone w system nici. Rogi poduszeczki zakończone są jedwabnymi frędzlami, a na górnej krawędzi doszyta jest jedwabna tasiemka. Na rewersie widać ślady rozcięcia i rozprucia poduszki. Wewnątrz znajdowały się resztki wypełnienia: rozpulchnione, rozłożone pozostałości organiczne (niestety nie nadawały się już do badań analitycznych).
Prezentowana poduszeczka to niewątpliwie unikat. W Polsce nie ma drugiego takiego znaleziska, które byłoby elementem wyposażenia grobowego z krypty.
Był to przedmiot z pewnością luksusowy. Wykonany całkowicie z jedwabiu i z użyciem srebrnych nici – musiał kosztować fortunę. Jedwab w czasach nowożytnych (jak i wcześniej) należał do najdroższych materiałów. Tylko elity społeczne mogły sobie pozwolić na stroje, dodatki i akcesoria wykonane z tego surowca. Poza tym jakość i precyzja wykonania poduszeczki świadczą o wybitnym kunszcie wytwórcy.
Wiek XVII w modzie to okres przepychu pod silnym wpływem Francji. Do ówczesnych trendów aspirowały również mniej uprzywilejowane warstwy społeczne, co zacierało niekiedy różnice między poszczególnymi grupami. Aby zachować widoczne wyróżniki świadczące o statusie najbogatszych, władze miasta Gdańska wprowadziły przepisy „antyzbytkowe”. Zapisano w nich, jakie ubiory i ozdoby (i w jakich sytuacjach) mogą nosić członkowie poszczególnych grup społecznych. W połowie stulecia zbytek był już tak wielki, że restrykcje prawne dotyczące mody objęły innych mieszczan, a w XVIII wieku nawet patrycjat. Ponowne wydawanie takich rozporządzeń i poszerzanie ich o kary świadczy o tym, iż przepisy były jednak łamane.
Dowodami na nieposłuszeństwo społeczne w tym względzie są też znaleziska pięknych jedwabnych szat w kryptach kościołów. W owym czasie zmarłych przygotowywano starannie do pogrzebu. Mimo zaleceń ordynacji, zwłoki odziewano w bogate stroje. Były to rzeczy, które zmarli nosili za życia lub uszyte specjalnie na pogrzeb. Do samego końca dbano o to, by poprzez ubiór podkreślić status i zamożność rodziny. Na ostatnią drogę zmarłych wyposażano w dewocjonalia (wymiar religijny) i przedmioty osobiste (aspekt sentymentalny).
W trumnie Adelgundy Zappio archeolodzy znaleźli również jedwabny wzorzysty woreczek. Mógł on być częścią zestawu razem z poduszeczką, chociaż technika jego wykonania i zdobienia jest nieco inna. Przykłady takich zestawów z drugiej połowy XVII wieku znajdują się w zbiorach Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie.
XVII-wieczne torebki i poduszeczki na szpilki z kolekcji Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie
Tego typu akcesoria noszono często przymocowane do paska, co widać na wielu przedstawieniach ikonograficznych z epoki. Towarzyszyły im woreczki, małe torebki, niewielkie nożyczki, nożyki i inne przedmioty osobiste.
W XVII wieku dziewczynki już w wieku 5–7 lat uczono szyć, haftować, a nawet wyrabiać koronki klockowe. Zwłaszcza do wyrobu koronek potrzeba było wielu szpilek. Tworzenie zaczynało się od umieszczenia na specjalnej poduszce wzoru narysowanego na papierze. Ażurowe tło powstawało w wyniku odpowiedniego manewrowania klockami z nawiniętą nicią, a linie wzoru i miejsca przeplotu nici umacniało się szpilkami według dziurek na papierowym wzorze koronki.
W XVII-wiecznych gdańskich rozmówkach niemiecko-polskich autorstwa Nicolausa Volckmara znajdujemy wzmiankę o nauce i narzędziach wykorzystywanych podczas tworzenia koronek:
Ale siostra moja dopiero uczy się prząść
[chodzi do tej, co koronki robi i tam
się uczy u niej kneplować (koronki robić, tkać)].
Ma piękny półtynek do kneplowania
rzezaną robotą, a kołki (kneple) wszystkie mało nie z hebanu,
niektóre jałowcowe, nakrycie białe pergaminowe,
abo z papieru farbowanego i szpilki miedziane.
Scenę z szyjącym dzieckiem widać na przykład na obrazie pracowni krawieckiej z drugiej połowy XVII wieku. Nad głową dziecka, na ścianie wisi poduszka na igły i szpilki.
Czy poduszeczka znaleziona w gdańskiej krypcie należała do Adelgundy Zappio? Majętni rodzice dziewczynki prawdopodobnie zadbali o to, by odpowiednio wyposażyć córkę na ostatnią drogę. Być może Adelgunda używała tych kosztownych akcesoriów za życia.
Opracowanie merytoryczne i tekst: Joanna Jabłońska-Dyrda
Redakcja językowa i skład: Marcin Fedoruk
Projekt plakatu: Lidia Nadolska